17 października 2021
Wpis nr 17
Wprawdzie miałam pisać tylko raz w tygodniu tutaj, ale postanowiłam uzupełnić pamiętnik, bo sporo się wydarzyło i pomyślałam, że o tym napiszę.
W czwartek pańcia robiła porządki w kuchennej szafce, takiej dużej. Wszystko wyjmowała i potem ściereczką wycierała półki i układała na nowo różne rzeczy. Oczywiście byłam przy tym i zupełnie się nie przejmowałam, kiedy pańcia mówiła co chwilę “Tessa, zostaw”, “Tessa, nie ruszaj”, “Tessa, oddaj”, “Tessa, nie wolno”. Musiałam dokładnie wszystko sprawdzić i obejrzeć, a były całkiem fajne rzeczy. Chciałam wiedzieć, co tam jest i pańcia mi wszystko objaśniała. To jest makaron ryżowy, to jest mąka ryżowa, to jest mąka z ciecierzycy (hmm…, nie wiem, co to jest, ale się dowiem), to jest kasza, to sól, to płatki owsiane, to migdały i jeszcze tak wiele innych rzeczy, że nie zapamiętałam.
Jak pańcia wszystko poukładała, to zamknęła szafkę i poszła ze mną na spacerek, a jak wróciłam, dostałam jeść. I potem pańcia znów się ubrała, ale nie wzięła do ręki smyczy, tylko mi powiedziała, że teraz musi iść do paczkomatu (hmm… nie wiem, co to znaczy, ale dopytam jeszcze), a ja poczekam grzecznie w domku, aż wróci. I wyszła.
Nie powiem, co robiłam, jak była sama, ale jak pańcia wróciła, to obejrzała dokładnie mieszkanie i powiedziała, że byłam grzeczna.
I po południu słyszałam, jak mnie chwaliła przez pańciem, że Tessa grzecznie czekała w domu i nie szczekała, i nic nie zniszczyła, i w ogóle była grzeczna.
Potem pańcia zrobiła taką pyszną herbatę. Jesienno-zimową, tak powiedziała i obiecała, że poda mi do pamiętnika przepis, no i to jest właśnie on:
do dzbanka z zaparzoną czarną herbatą dodać według uznania (tak powiedziała pańcia): laskę cynamonu, kilka goździków, obrany świeży imbir, sok z pomarańczy lub mandarynki albo gruby plaster pomarańczy ze skórką lub bez, skórki z jabłek, sok z malin.
Bardzo to pięknie pachnie, więc Wam polecam i pańcia mówi, że to bardzo rozgrzewa.
A w piątek pojechałam z państwem do lasu i byłoby całkiem fajnie, ale pańcia cały czas marudziła, żebym nie podchodziła do kałuży (takie fajne te kałuże, ciekawe) i zabroniła mi pić wodę z nich. Ja zawsze mam na spacerze miseczkę i państwo mają w butelce czystą wodę dla mnie, ale taka kałużowa na pewno by mi smakowała. Ale pańcia się nie zgodziła, żebym spróbowała, bo powiedziała, że ta woda jest brudna i mogę się zarazić nicieniami. Hmm… nie wiem, co to jest, ale chyba nic miłego.
No i tak sobie szłam i podskakiwałam, i smycz podgryzałam i nagle smycz przegryzłam!
Ale nawet nie poczułam chwili wolności, bo pańcio mnie szybko złapał za obrożę i zaczęli z pańcią myśleć, jak mnie teraz poprowadzić, żeby dotrzeć bezpiecznie do samochodu, bo byliśmy dosyć daleko w lesie.
Teraz już noszą w plecaku zapasową linkę dla mnie, ale wtedy linka była w samochodzie daleko od nas.
Pańcia się trochę zmartwiła, bo powiedziała, że już słońce zaszło i zaraz będzie ciemno, a mnie już nie można wziąć na ręce, bo jestem za duża, a poza tym, ja wcale nie chcę być noszona, bo chcę biegać i węszyć, więc się staram zawsze z tego noszenia wymigać.
No i w końcu pańcio wziął swój plecak, przypiął mi do obroży takie coś, co się nazywa karabińczyk (to mi pańcia pomogła napisać) i ten karabińczyk przypiął do szelek od plecaka i zrobił z tego smycz.
Ale fajnie!
Prowadził mnie na tym plecaku, a ja cały czas podskakiwałam, bo to było śmieszne.
Nawet lepsze, niż te kałuże!
Ale najfajniejsza była sobota.
Rano byłam w szkole i pan profesor nas uczył nowej komendy “równaj”. Ale ja w ogóle się nie przejmowałam tym szkoleniem i robiłam, co chciałam. A chciałam sobie powęszyć, bo tam jest milion fajnych zapachów.
Pańcia stała obok płotu i załamywała ręce i potem mówiła, że Tessa jest jak dziecko z ADHD (zupełnie nie rozumiem, co to znaczy, kiedyś się dowiem) i interesuje ją wszystko, tylko nie lekcja.
SUPER!
Inne psy wszystko grzecznie robiły, siad, i waruj, i noga, a ja sobie skakałam, jak chciałam. Pańcio sobie nie mógł dać ze mną rady.
Ale potem już trochę się uspokoiłam i nawet ładnie ćwiczyłam “patrz” i pan profesor mnie pochwalił, a pańcia powiedziała, że dobrze, że nie widział, co wyrabiałam wcześniej, bo akurat był odwrócony tyłem.
A po południu znów pojechaliśmy do lasu na spacer i znów byłam w nowym miejscu.
Pańcia powiedziała, że to są Wzgórza Bukowe i kiedyś tu na blogu o nich pisała. Podam Wam link – Leśna opowieść.
Powiedziała też, że moja starsza siostrzyczka, Wega, bardzo lubiła tam spacerować.
No i szłam sobie, dużo węszenia było, państwo znów zebrali sporo grzybów i tak poszliśmy w takie miejsce, o którym pańcia mówiła, że tak pięknie było tam w zeszłym roku.
No i się okazało, że teraz tam było bardzo dużo ściętych drzew i połamane gałęzie i dużo drzew, na których była namalowana taka duża czerwona kropka i pańcia powiedziała, że to są drzewa do wycięcia. I było państwu bardzo smutno, bo wspominali zeszłą jesień, jak było pięknie, a teraz las zostaje z d e w a s t o w a n y (bardzo trudne słowo, pańcia mi pomogła i wytłumaczyła, co to znaczy).
A to jest zdjęcie tego lasu, który tak wyglądał zeszłej jesieni. Rzeczywiście było tam cudownie.
No i tak sobie szliśmy i nagle pańcio się zatrzymał i powiedział coś do pańci, ale nie dosłyszałam, bo węszyłam sobie w liściach, a pańcia powiedziała, że wracamy już.
A potem się okazało, że państwo zobaczyli dziki! Mamę z dziećmi.
Ojej, a ja nie zauważyłam ich, bo byli po drugiej stronie ścieżki, dość daleko wśród drzew, a ja przecież jestem dzikarz!
No, trudno, pewnie jeszcze kiedyś zobaczę dzika z daleka.
Potem szliśmy taką szerszą drogą i przejechał obok nas pan na rowerze. Szybko jechał! A ja strasznie chciałam za nim pogonić (w końcu jestem Gończa Pogoń FCI), ale państwo mi nie pozwolili, więc zrobiłam w lesie taki lament, że aż ten pan z roweru o mało nie spadł i się oglądał, co się dzieje, a pańcia powiedziała, że robię straszny raban. No, może trochę tak, ale przecież to nic takiego.
A dzisiaj rano znów byłam w szkole i byłam już grzeczniejsza, i uczyłam się dzisiaj “siad, zostań” i pan profesor mnie pochwalił, że ładnie ćwiczę.
Potem w domu zjadłam obiad i się położyłam, żeby pospać, a państwo obiecali, że po południu jeszcze pojedziemy na spacerek.
Powoli będziemy się zbierać, bo wyszło słońce i jest ładnie na dworze.
Resztę opiszę znów niedługo!
Tessa
Tessa asiorka 🙂 Ale za to ile radochy mają z Tobą. Przynajmniej nikomu się nie nudzi. Musisz poznać świat po swojemu, poszaleć. A potem będziesz grzecznym dorosłym pieskiem.
Pozdrowienia od Teosia, który też daje się we znaki 😉
Tessa śle pozdrowienia dla Teosia i mówi, że gdyby się spotkali, to byłaby dopiero super zabawa!
Cześć Tessa! Widzę, że Ty i bardzo grzeczna potrafisz być i narozrabiać lubisz. Ale chyba wszystkie młode psiaki tak mają. Wielkie brawa dla Ciebie, że jak pańcia musiała wyjść do paczkomatu, to grzecznie czekałaś sama w domu i nie zdemolowałaś wszystkiego. Ja nie lubię zostawać sama w domu, bo boję się, że państwo już nie wrócą i mnie tak samą zostawią. To chyba po tym pierwszym niedobrym domu tak mi się porobiło, bo zostawałam sama przez 10 godzin. A teraz państwo są zawsze w domu, albo razem, albo jedno z nich, gdy drugie musi coś załatwić na mieście. Słyszałam, że Twoja pańcia coś pisze, książkę albo coś podobnego. A moja pańcia powiedziała, że przeszła jej blokada (nie wiem o co chodzi) i zaczęła malować na okrągłym płótnie mandalę (nie wiedziałam co to jest, ale pańcia pokazała mi kilka takich okrągłych obrazków wiszących na ścianach i powiedziała, że to są właśnie mandale). Tylko one różne są. Bo jedna jest malowana pędzlem i ta pańcia dostała w prezencie od Basi – pańcia często ją ogląda i słucha – mówi, że przerabia kurs. A okrągłe mandale różnej wielkości to pańcia malowała, tylko nie wiem jak, bo tam jest mnóstwo kropek większych i malutkich. Do tej pory nie przyglądałam się jak pańcia maluje te kropki, ale teraz będę podglądać, to Ci napiszę jak robi się takie kropki.
Do usłyszenia Tessunia i przytul się do państwa w naszym imieniu. Twoja przyjaciółka Bigielka Molcia z Rodzinką!🤗💖🐾🙂💚🍂🍁🍀
Tessa serdecznie pozdrawia i dziękuje za miły list. Cieszymy się, że Pańci Ewie przeszła blokada i maluje mandale. Tessa już się dowiedziała, co to jest ta blokada i mandala. Czekamy na dalsze sympatyczne listy od Molci i przesyłamy uściski dla całej Trójeczki ❤️❤️❤️
Tesso kochana, ile Ty robisz ważnych rzeczy. Pociecha Cię podziwia, bo ona chodzi tylko na spacery, niczego się nie uczy. Je, śpi i spaceruje, a Ty już tyle wiesz, brawo, a lasu naprawdę szkoda.
Nam zrobili to samo. Zamiast lasu, pól, magazyny i bloki. Pozdrowienia od Pociechy 🙂
Tessa dziękuje za komentarz i przesyła dla Pociechy psie pozdrowienia. Bardzo się stara pilnie uczyć i sporo ćwiczy w domu. No i cieszy się, że jeszcze ma wokół siebie lasy… Uściski!
Ale ta Łobuziara rośnie! Ale że smycz sobie przegryzła…? Ma talent!
Oj, ma i to wielki. Na szczęście są w domu jeszcze trzy inne smycze 😉
No pięknie spędzasz dni z pańciami. Super Tesuniu że tak dobrze sprawujesz się w szkole. Mądra sunia z ciebie. Pięknie rośniesz ❤🧡💛💙💚💜🤎🤍
Tessa serdecznie dziękuje za miłe słowa. Przesyła uściski i pozdrowienia!