Wszyscy mamy swoje rytuały.
Ale muszą mieć cel i dawać efekt, który widzimy i z którego czerpiemy pociechę,
bo w innym przypadku są zupełnie bezużyteczne.
John Connoly
Rytuały, ryty, ceremonie, obyczaje. Warto zauważyć, że każdy z nas je posiada, choć często nie myśli o codziennie wykonywanych powtarzalnych czynnościach w taki właśnie sposób.
Trafnie określił ten brak uważności John Parsons, pisząc:
“Wszyscy odprawiamy rytuały, wszyscy jesteśmy magami.
Większość z nas nie uświadamia sobie tego, partaczy ceremonie (…)”
Ja lubię określać swoje codzienne poczynania tym mianem, ponieważ nabierają dla mnie wówczas magicznej mocy.
Najzwyklejsze smarowanie twarzy olejkiem z lawendą nie jest prozaicznym zabiegiem pielęgnacyjnym, a staje się wyczekiwaną wieczorną ceremonią, podczas której poświęcam swój czas i uwagę sobie.
Zaobserwowałam u siebie różnorodność rytuałów w zależności od pory roku i wieku.
Dawnymi czasy moje życie było podporządkowane wyłącznie pracy, w której tkwiłam po kilkanaście godzin dziennie. Nie, nie było to wymuszane przez szefów. Rządził wtedy mną przede wszystkim perfekcjonizm i miłość do służby.
Niegdyś spędzanie czasu w komisariacie “po godzinach”, w dni wolne, a czasami i podczas urlopu było drogim memu sercu rytuałem. Rzecz jasna, czyniłam to dla idei i w imię wyższych celów, bo nie otrzymywałam w związku z tym żadnych dodatkowych apanaży. Taki charakter 😉
Dziś jest inaczej.
Zbudowałam swoje małe rytuały z okruchów codziennej monotonii.
Dzięki temu życie nie jest szare. Bezsprzecznie staje się uroczystszym i bez wątpienia jeszcze bardziej kolorowym.
Z niektórymi rytuałami rozstaję się co jakiś czas, by wrócić do nich na chwilę lub na dłużej.
Czasami muszę czekać ponad dwadzieścia lat, by odnaleźć je nowo i umieścić na linii życia. Tak było na przykład z jogą, którą porzuciłam na wiele wiele lat, by dziś ponownie z radością rozkładać matę.
Poniżej lista moich osobistych rytuałów. Lista otwarta, bo i rytuały się zmieniają.
Może zainspiruje kogoś do stworzenia własnych?
Codzienne rytuały:
- poranna afirmacja na każdy dzień
- telefoniczna rozmowa z Bliskimi
- wysyłanie życzeń dobrego dnia i spokojnej nocy do Przyjaciół
- dziennik wdzięczności
- medytacja z mantrami
- wieczorna herbata, najczęściej z lawendy, rumianku i wrzosu i poświęcenie chwili na planowanie z kalendarzem
- pisanie strumieniem świadomości, do którego powracam co jakiś czas, by oczyścić umysł z chaosu
- wieczorna lektura
- sesja jogi
- masaż twarzy gua-shą i olejkiem lawendowym
- przytulenie Wegusi na dobranoc
- wieczorne uporządkowanie mieszkania – czyste blaty, wytarty do sucha zlew, poskładane koce, schowany komputer i pusty stół
- dostrzeganie w każdej drobinie teraźniejszości szczęścia
- cieszenie się drobiazgami, z których składa się życie
- zakotwiczenie umysłu w teraźniejszości i życie chwilą
- troska o moje osobiste laboratorium duszy
Letnie rytuały:
- kawa z tonikiem i spacery po Jasnych Błoniach
- niedzielne wypady do kawiarni
- weekendowe wycieczki z aparatem, chwytanie w obiektyw wschodów i zachodów słońca oraz piękna przyrody
- słuchanie koncertów świerszczy
- wypełnianie domu aromatem mięty, eukaliptusa i cytryny
- poranna kawa i miseczka świeżych truskawek – niewątpliwie najlepsze śniadanie z widokiem na kojącą zieleń Puszczy Bukowej
- delektowanie się arbuzami i świeżą fasolką szparagową
- obowiązkowy raz w roku, właśnie latem gofr z bitą śmietaną i wiśniową frużeliną
- podziwianie spektakli tańczących fontann
- masaże kostkami lodu
- chłodzące peelingi do ciała
- wieczorna herbata wypijana pośród drzew na leśnym parkingu w Puszczy Bukowej – jeden z moich ukochanych rytuałów
- sierpniowy spektakl perseidów
Jesienne i zimowe rytuały:
- palenie świec
- rozkoszowanie się kolorami jesieni i aromatem jesiennych liści
- zrobienie z dyni Jack-o’-lantern i cieszenie się ciepłym blaskiem lampionu
- laptop na kolanach, koc na nogach, ciepły szal na ramionach i pisanie, czytanie lub praca w cyfrowej ciemni na kanapie
- świętowanie ekwinokcjum jesiennego
- zapalanie wieczorami maleńkich lampek choinkowych, które pięknie rozjaśniają mrok
- pieczenie pierników i szarlotek
- dzbanek herbaty przygotowywany z cynamonem, goździkami, imbirem i pomarańczą oraz malinami
- szybkie spacery wieczorami po uliczkach naszych Zdrojów
Rytuały rozświetlają ścieżkę mojej egzystencji. Dzięki nim zwyczajna nudna rutyna zmienia się zaiste w piękny ceremoniał, jeszcze bardziej cieszący serce i karmiący duszę, a wydaje się, że również porządkujący i kojący zmęczony chaosem umysł.
Podsumowując, konkludując i reasumując, pamiętajmy, że najistotniejsze jest to, że przede wszystkim nasze całe
“Życie jest rytuałem.
To dramatyczna ceremonia, mająca swą tajemnicę, magię, romans, wątek i osnowę. To misterium początku, misterium wielkich wydarzeń
odbywających się gdzieś w trakcie, i misterium końca.”
John Parsons
Katisha
Alfabet zen – subiektywna kartoteka osobistych kluczy, otwierających mój prywatny skarbiec do pustki zen, układana ze słów, dzięki którym podążam ścieżką wyzwolonej świadomości.
Ciekawe, że porządek wokół siebie (czasem mam z tym problem) daje tyle radości, oddechu i zadowolenia. A czasem wystarczy tylko sprzątnąć biurko.
Niech Twoje codzienne rytuały niosą słońce i wewnętrzną siłę.
Dziękuję 🙂 Ja odkryłam już dawno, że porządek wokół układa mi myśli i powoduje znacznie lepsze samopoczucie. Uściski!
Jakże piękna to walka z codzienną szarością i monotonią powszedniego życia, tudzież jakżeż wybornie owa codzienność rytualnie – magicznie więc – jest tutaj okiełznywana! Brawo! Sam Smak i Aromat!
Dziękuję! Staram się upiększać sobie życie 🙂
Dotąd to słowo, nie wiem dlaczego, źle mi się kojarzyło.
Teraz, gdy Ty o nim piszesz, odzyskuje stracony blask.
Muszę pomyśleć nad swoimi codziennymi rytuałami.
Na pewno należy do nich lektura książek wieczorem i ćwiczenia z czi kung i trochę inne, zwyczajne. Również pisanie na blogu i pisanie w zeszycie o rzeczach, które mnie poruszają lub notowanie cytatów z książek. Sporo tego. Każdy świeci swoim słońcem.
Aniu, myślę, że słowo”rytuały” zwykle kojarzy się od razu z magią, ewidentnie z czarną magią. Rytualne składane ofiar itd. Zaklęcia, rytuały, szamanizm – te słowa przynoszą raczej negatywne konotacje, a jednak można je “odczarować” i uwierzyć, że niosą za sobą także pozytywną energię.
Bardzo mi się spodobało Twoje zdanie, w którym piszesz, że słowo odzyskuje stracony blask. Właśnie o to mi chodziło, by rytuał skojarzył się także z czymś miłym. Cieszę się, że masz swoje rytuały, bo warto je pielęgnować. Niech blask słońca opromienia je jak najczęściej!
Mam jeden własny rytuał. To piątkowe kąpiele przy świecach. I jeden z mężem. To wspólna kawa o ok. 11.00 (w weekendy lub w tygodniu, gdy pracuje w domu) i o ok. 17.00. Do tego wybrany prez oboje serial.
Piękne rytuały, Monia. Jeden, który pozwala Ci się troszczyć o siebie i drugi, jednoczący związek. Latem jeszcze kawa na błękitnym balkonie 🙂