“Liść klonu spada.
To jedną, to znów drugą
Odsłania stronę.”
Ryokan
Podczas pisania Porannych Stron zalecanych przez Julię Cameron w „Drodze Artysty” na moich kartkach jakoś tak spontanicznie pojawiło się pytanie – za co lubię jesień?
Patrzyłam wówczas za okno, widząc padający deszcz i targane wiatrem gałęzie drzew i zaczęłam się zastanawiać, czy nie tęsknię jednak do czerwcowych dni, długich lipcowych wieczorów czy sierpniowych spadających gwiazd…
A jednak lubię jesień. Za co? Oto moja lista:
- łagodne ciepło, które zachęca, by usiąść na ławce w parku i wystawić twarz do słońca
- zapach opadłych liści, najpiękniejszy aromat, który chętnie zamknęłabym we flakonie perfum, woń gorzka, nasycona ciepłem, cierpka, lecz łagodna zarazem
- barwy, jakie maluje przyroda
- szelest liści pod butami
- kwitnący wrzos
- grzybobranie
- błyszczące kasztany na chodniku, cieszące oko i noszone w kieszeni
- coraz dłuższe wieczory
- otulanie się kocem i wsłuchiwanie w szum wiatru
- kominek aromaterapeutyczny, lampiony i świece, rzucające łagodny blask – nic więcej nie potrzeba mi do oświetlenia pokoju
- gorącą herbatę, wypitą teraz chętnie z sokiem malinowym albo doprawioną pomarańczą i goździkami
- cynamon w owsiance
- crumble śliwkowe z dodatkiem mocno gorzkiej czekolady
- szarlotkę – najlepiej smakujące jesienną porą ciasto
- zapach i smak jabłek, najlepiej takich prosto z sadu…
- energetyzujący pomarańcz dyni
- obfitość owoców i warzyw
- jesienne woale mgieł na polach
- melancholię natury przygotowującej się do zimy
- powidła śliwkowe własnej roboty
- widok piekarnika emanującego łagodnym światłem, w którym piecze się bosko wypełniająca aromatem mieszkanie szarlotka, podczas słotnego, zimnego i deszczowego popołudnia
- spacery o zmroku i oświetlone jasno arterie wielkiego miasta
- docenianie szczególnie teraz ciepłych, przytulnych wnętrz
- wyciszenie emocji
- ciemne kolory lakierów na paznokciach
- oczekiwanie na kolejne lato.
A jaka jest Twoja jesień?
Katisha
Ja dodałbym tylko: no i ten brak komarów… 😉
🙂 Jak najbardziej, to też całkiem dobry powód, by pokochać jesień.
Nie wiem czy byłabym w stanie teraz coś dodać, moge jedynie odjąć – oczekiwanie na kolejne lato. Dla mnie jesień mogłaby trwać cały rok.
Karolina, dla mnie każda pora roku ma jakąś magię, ale jesień chyba największą. Miło, że zajrzałaś do mojego mikrokosmosu 🙂