Drogi Przyjacielu!
Los zetknął nas na chwilę, bo czym jest wobec wieczności jeden rok…
Zaledwie kilka razy widzieliśmy się osobiście.
Najczęściej słyszeliśmy się na służbowej linii albo wymienialiśmy służbowe e-maile.
Szybko spostrzegłam, że jesteś rzetelnym człowiekiem, chętnym do pomocy i godnym zaufania.
Po naszej emigracji na północ, nasze kontakty zacieśniły się dzięki „książce twarzy”.
Kiedy zachorowała Wega, wspierałeś nas trzosem, dobrym słowem i pozytywną energią.
Pokazałeś, że jesteś prawdziwym Przyjacielem.
Zniknąłeś z social mediów i nagle zrobiło się tak jakoś pusto…
Na szczęście mamy jeszcze e-maile i telefony!
Gdy zaczęłam przygodę z fotografią, stałeś się moim pierwszym odbiorcą i autorytetem w tej dziedzinie.
Darząc Ciebie zaufaniem, pokazałam Ci kilka moich prób literackich.
Nie zawiodłam się, bo okazałeś mi wsparcie i także dzięki Twoim słowom odważyłam się dalej pisać.
Odnalazłam w Tobie bratnią duszę i dobrego przyjaciela.
Byłoby wspaniale, gdybyś mógł nam towarzyszyć i tu, na Zachodnim Pomorzu.
Zawsze masz nasze wsparcie.
I podziękowania, że jesteś…
Serdecznie…
Katisha, Andrzej i Wega
Piękne słowa, piękna fota – aż chciałoby się być takim Kapitanem…
… się Nim jest, Kapitanie MO…