„Dęby okryły się karbowanymi liśćmi, źrenice kotów w samo południe robią się wąskie jak igiełki,
pies położył się w cieniu. Takie jest właśnie lato. (…)
Jakaż to doskonała okazja,
by zjednoczyć się z ostateczną prawdą wszechświata, by zgłębiać ciszę.
Zen to po prostu patrzeć na otwierający się pąk, słuchać, jak latem rośnie trawa.”
Henri Brunel
Czerwiec, miesiąc rozkwitających róż i pora letniego przesilenia. Wstęp do pełni lata, zaproszenie do korzystania z obfitości darów przyrody i czas cudownych spacerów – sielanki i limeryków, o których, między innymi, pisałam tu: Spacer, radość dla natchnienia.
Mój czerwiec roztacza rankiem woń Palo Santo. Poranna medytacja z zapalonym drewienkiem uwalniającym piękny aromat jest prawdziwie mistycznym doświadczeniem.
Odkąd wróciłam do zarzuconego dawno temu zainteresowania aromaterapią, z wielką radością zapalam też codziennie biały prosty kominek, do którego dodaję przed południem olejki o świeżej nucie, by orzeźwić umysł.
Wieczorową porą w pokoju unosi się woń suszonych kwiatów lawendy, a ja cieszę się, bo wkrótce dołączy do nich melisa, rumianek i mięta.
Rankiem delektuję się kawą, trzymając w dłoniach kruchą filiżankę, wylicytowaną dawno temu na aukcji i raduję oczy, patrząc na idealny lazur nieba, na którego tle rysuje się horyzont wypełniony zieloną barwą bukowych drzew.
Wymieszany z malinowym miodem wegański jogurt i polane nim świeże truskawki są najmilszym śniadaniem o tej porze roku. Celebruję je z ogromną przyjemnością.
W swoim dzienniku stworzyłam listę czerwcowych radości.
Są na niej, między innymi, filmowe wieczory z Władcą Pierścieni i pieczoną ciecierzycą, wczesny poranny spacer wokół Jeziora Szmaragdowego, ulepienie pierogów z jagodami albo truskawkami i koniecznie wypicie kawy z tonikiem na Jasnych Błoniach w Cafe Rower. Latem smakuje niebiańsko!
Może w czerwcu uda mi się też dostrzec księżycową ścieżkę*, a podczas ka-chō-fū-getsu** obejrzę balet tańczących świetlików i zgłębię tajemnicę Yūgen***.
I jeszcze usłyszę, jak rośnie trawa…
Katisha
*Mångata, z jęz. szwedzkiego: księżycowy ślad, księżycowa ścieżka – kształt pojawiający się nad wodą, nad którą świeci księżyc; odbicie księżyca w wodzie.
**ka-chō-fū-getsu, z jęz. japońskiego: dosłownie – kwiaty-ptaki-wiatr-księżyc, piękno natury – podziwianie zjawisk przyrody jako wykwintna forma spędzania czasu
***yūgen, z jęz. japońskiego: tajemna głębia – słowo trudne do przetłumaczenia, gdyż zawiera się w nim cały wachlarz emocji. Można je scharakteryzować jako określające nastrój, w którym czujemy niewyobrażalne piękno wszechświata uwalniające w nas gamę niezwykłych przeżyć od ekscytacji, poprzez spokój, uczucie więzi z naturą i kontemplację jej piękna.
Właśnie skosiłam trawę, słucham wieczornych ptasich treli, cykających świerszczy i delektuję się Twoim cudownym opisem czerwca. Jest pięknie….
Tak, jest pięknie! Wróciliśmy z Wegą ze spaceru. Las, łąka, cudowny aromat ziół i sosen i jeszcze ptasie trele… Chce się żyć dla takich chwil 🙂
To wciąż jedyny blog jaki śledzę i czytam. I na razie nie wybieram się nigdzie indziej! 😉
Bardzo mnie to cieszy, nobilutuje i mobilizuje do dalszej twórczej pracy 🙂
Piękny będzie ten czerwiec 🙂
Mam nadzieję, że piękny i słoneczny, czego i Tobie życzę 🙂
Jakie to piękne. Kojące. Ciepłe.
Zawsze po Twoim tekście mam ochotę coś napisać.
Szkoda, że tego nie robię…
Dziękuję za wrażenia i… nowe słowa 🙂😘
Dziękuję i cieszę się, że czytasz. Pisz, proszę, chwytaj myśli, pojedyncze słowa i notuj. Z nich powstanie wiersz albo tekst na blog. Będę czekać na Twój czerwiec 🙂