Odcinek 10
20 listopada 2019
Środowy wieczór ma aromat pierników, które upiekłam dziś po południu, zupełnie spontanicznie.
Księżna siedzi teraz ze mną w kuchni i chrupie korzenne ciasteczka.
Herbata ze skórką jabłkową cudownie pachnie.
Masz jakiś pomysł na dokończenie „Makabresek”, pytam.
Wiesz, nie myślałam o tym, odpowiada i sięga po kolejny pierniczek.
Unoszę brwi z niezadowoleniem.
Usiadłam przy laptopie, żeby opisać zdjęcia, które od kilku dni panoszą się w kilku folderach i miałam nadzieję, że napiszę choć parę zdań, ale jak widać, pani księżna woli chrupać pierniki, niż doradzać mi w kwestii pisania.
Nie, to nie, mówię.
Włączam muzykę i zaczynam katalogować fotografie. Ukradkiem łypię na nią.
Nie do wiary! Kolejny piernik w dłoni, rozanielona mina i śpiew do wtóru.
„Dzień gaśnie w szarej mgle, wiatr strąca krople z drzew…”
Też lubię „Goniąc kormorany” Piotra Szczepanika.
Chwilę potem w kuchni śpiewamy już obie.
Z piernikami w dłoniach…
Katisha