Poprzednie części tutaj: część 1, część 2, część 3.
“Wszelkie kategorie rozpadają się w proch,
gdy człowiek sam dobrowolnie wydala się spod ich zasięgu
na daleki i samotny spacer.”
Witold Gombrowicz
Uciekam więc spod jarzma kategorii wszelakiej i ruszam przed siebie, do krainy botanicznych cudów, które powoli coraz lepiej poznaję przyznając, że
„Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.
Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.
Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.”
Wisława Szymborska
Też unoszę głowę i oto widzę klucz gęgaw, wysoko, w czystym błękicie, jak u poetki
“Znów dzikie gęsi, wysoko w czystym błękicie,
lecą z powrotem do domu.”
Mary Olivier, tłum. Cz. Miłosz
A gdy znów pochylam wzrok ku ziemi słyszę, jak
“Mak, sam siebie w śródpolnem wykrywszy bezbrzeżu,
Z wrzaskiem, który dla ucha nie był żadnem brzmieniem,
Przekrwawił się w koguta w purpurowem pierzu,
I aż do krwi potrząsał szkarłatnym grzebieniem”
Bolesław Leśmian
Koncert makowy podoba się powojom, które, odtańczywszy balet do melodii koloru krwi, składają na końcu ukłon głęboki, zwijając białe tutu*
“Rozpostarte powoje
Przyklękły jak balet,
Biały balet w dziękczynnym pokłonie…”
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Czekam chwilę, bo wiem, że muzyka już popłynęła dalej poprzez trawy i oto odkrywam opodal łubin
“W gęstwinie gron lub kłosów
orkiestrę kryje
koników polnych i pasikoników
oraz barwne motyle…
Żagielki z łódeczkami
ma gotowe
by z muzykami
ruszyć na bzyczące tournée…”
Aleksandra Baltissen
Gdy orkiestra kończy występ, zapada cisza, w której słyszę, jak
“Kremowobiałe kwiaty
snują jasne myśli
by latu ręką wiosny
powpinać grona korali.
Purpurę w czarne perły
jesiennym winem
sok leje w misy
w kuchni zajęty zbiorem.
W butelkach dojrzały
z triumfem koloru
zdobi lica zimy
mistrz kwiatu i owocu.”
Aleksandra Balitssen
Oglądam się na Wegę, całą w trawie. Nie jest wprawdzie psem kudłatym, ale i ją cztery łapy dzielnie unoszą w świat, który otwiera przed nią swoje tajemnice.
Może właśnie pośród traw i zarośli uchylił wieka szkatułki pełnej skarbów?
“Poprzez miedze, poprzez łąki,
Poprzez leśne ścieżki wąskie,
Cztery łapy psa unoszą w świat.
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty, może ty, może jednak ja!
Świat otwiera przed nim swoje tajemnice
Jak szkatułkę pełną skarbów czarodziejskich.
W blasku słońca opowiada swe przygody
I zaprasza na wędrówkę gdzieś w nieznane.”
Maciej Zimiński
Odwracam się, słysząc nieśmiały śmiech i spostrzegam delikatny kwiat
“Dzika róża – uśmiech wydmy piaszczystej. (…) Skromna Eglantyna, w ulubiony przez naturę heksagon wrysowana, kwitnie elementarnym rysunkiem. Talizman jej leży na powietrzu, przy drodze. (…)”
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Odwzajemniam uśmiech tym radośniejszy, że oczy moje cieszy teraz czysty lazur nieba, odbity jak w zwierciadle w subtelnych płatkach podróżnika, pyszniącego się błękitem na tle firmamentu tej samej barwy.
Weź mnie ze sobą, prosi cicho, tak marzę o wędrówkach.
Przyklękam i delikatnie głaszczę kwiat.
Nie mogę cię zabrać, mówię, jesteś częścią tego kawałka ziemi i tu jest ci pisane życie, uschnąłbyś z tęsknicy** za swym miejscem, ale rozumiem twą tęsknotę za odyseją w dalekie strony.
„Podróżnik”, oto imię tego gatunku cykorii, który włóczy się po drogach, intarsją gwiazd niebieskich ozdabiając gościńce. „Podróżnik” marzy o dalekich drogach. (…) Podróżnik obrał sobie barwy swej tęsknoty: dalekiego horyzontu.”
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Żegnam się z amatorem podróży i podążam ścieżką wzdłuż ściany lasu, gdzie napotykam fioletowy skromny dzwoneczek leśny
“i gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie,
czy ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć, (…)
i przeciera oślepłe oczy,
dzwonek leśny poznaje (…)”
Konstanty Ildefons Gałczyński
Kiedy wracam już do samochodu, na mej drodze wyrastają rumianki ( a może rumian albo maruna? Pisałam o nich już kiedyś: Spacer z Nikonem #25). Postanawiam zrobić im zdjęcie.
Dopiero gdy podnoszę się z ziemi, dostrzegam idealnie zakamuflowanego pająka kwietnika.
“I jakże tu kochać ziemię na której są pająki,
i Stwórcę w którego głowie sen o pająku się błąka?
A nuż gdzie w niebie lub piekle spotkam Ideję Pająka
ogromną, z kłami na brzuchu, zgiętą w pałąki-kabłąki?”
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Ale kwietnik to nie byle jaki stawonóg, a pajęczak utytułowany. W 2006 roku bowiem The European Society of Arachnology wybrało go europejskim pająkiem roku.
Ponieważ zastosował kamuflaż idealny, dorysowałam strzałkę, żeby łatwiej można go było spostrzec 🙂
Na szczęście nie mam arachnofobii…
Katisha
*tutu – krótka sztywna spódniczka baletowa
**tęsknica – uczucie żalu wywołane rozłąką z kimś, brakiem lub utratą kogoś albo czegoś (za słownikiem języka polskiego PWN)
MAJSTERSZTYK – to przenikanie się trzech światów.
Dziękuję 🙂
Poezja słowa, poezja obrazu, poezja percepcji i smaku!
I poezja w słowach Komentującego 🙂 Dziękuję!
Piękne, piękne, piękne…
I te wszystkie nazwy. Czuję wstyd, czytając 😉
Dziękuję za docenienie piękna, ale czemu czujesz wstyd, Monika? Ja wciąż czekam na Twoją wizję czerwca u Ciebie na blogu i wierzę, że przeczytam o niej wkrótce 🙂