Mój powrót do zen był trudny, bo rozsypałam się ostatnio psychicznie, przyznaję.
Przez minione tygodnie, w związku z tragedią Australii, jeszcze mocniej zaakcentowała się w moim umyśle kwestia przyszłości – mojej, osób mi bliskich i planety, na której żyję.
Eksplodowała wściekłość na ludzkość, że tępa i głupia (choć na szczęście nie cała), że ma ciasne horyzonty intelektualne, że brak jej empatii i wyobraźni, że ostatnie przerażające wypadki i alarmujące wypowiedzi naukowców nie robią na niej wrażenia itd.
Zeszłam z drogi zen.
Próbowałam odnaleźć w sobie spokój, ale nie umiałam.
Złość ogarnęła wnętrze i wylewała się na zewnątrz, jak lawa z wulkanu.
Źle się z tym czułam.
A świadomość mojej bezsilności dodatkowo utrudniała mi odzyskanie harmonii.
Co jeszcze mogę zrobić, żeby zmienić los ziemi, myślałam obsesyjnie.
Jak pomóc ginącym zwierzętom, jak uwolnić przyrodę od cierpienia…
Na te pytania nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi.
Ale we wszechświecie istnieje synchroniczność. To pewne.
Dlatego powodowana impulsem, otworzyłam dawno zapomniany folder i odnalazłam w nim tekst, którym dzielę się poniżej.
Uważna jego lektura, uspokojenie oddechu, wyrzucenie z siebie trudnych doznań z każdym wydechem, wszystko to spowodowało mój powrót do zen.
***
Nie proszę o cuda ani wizje o Panie
Lecz o siłę na co dzień
Naucz mnie sztuki stawiania małych kroków
Uczyń mnie pomysłowym i wynalazczym
Abym w codziennej różnorodności i mnogości
W porę dostrzegł moje doświadczenia i poznania
Które mnie spotykają
Uczyń mnie bardziej zręcznym we właściwym podziale czasu
Obdaruj mnie wyczuciem abym dowiedział się
Co jest najważniejsze a co stoi na drugim miejscu
Pozwól dostrzec mi że sny nie prowadzą do niczego
Ani odnośnie przeszłości ani tez przyszłości
Pomóż mi wypełniać jak najlepiej moje kolejne zadania
Oraz dostrzec teraźniejszość jako najważniejszą rzecz
Uchroń mnie przed naiwną wiarą
Iż w życiu wszystko musi iść gładko
Obdarz mnie trzeźwym poznaniem
Ze trudności upadki niepowodzenia i zmiany na gorsze
Są normalnym dodatkiem do życia
Za pomocą którego wzrastamy i dojrzewamy
Przypomnij mi o tym że czasami serce sprzeciwia się rozumowi
Przyślij mi w odpowiednim momencie kogoś kto ma dosyć odwagi
Powiedzieć mi prawdę
Chciałbym pozwolić wypowiedzieć się tobie i innym
Prawdy nie mówi się samemu sobie
Prawdy dowiadujemy się od innych
Wiesz jak bardzo potrzebujemy przyjaźni
Spraw abym dorósł do najpiękniejszego najtrudniejszego
Najbardziej ryzykownego i najdelikatniejszego przedsięwzięcia w życiu
Użycz mi potrzebnej wyobraźni
Abym we właściwej chwili z udziałem słów lub w milczeniu
Przesłał paczuszkę dobra pod właściwym adresem
Uczyń ze mnie człowieka który
Podobny jest do głęboko zanurzonego statku
Abym dosięgnął także tych będących na dole
Ustrzeż mnie przed strachem
Iż mógłbym zaniedbać moje życie
Nie dawaj mi tego czego sobie życzę
lecz to czego potrzebuję
Antoine de Saint-Exupéry, “Modlitwa”
Katisha
Niby tylko słowa, ale jak po nich cieplej, milej, lepiej 🙂
Niosą nadzieję i pomoc 🙂
Przepiękna modlitwa. Trzymaj się MOCNO Kasia – sama, jak i tych słów! Czas powrócić do Małego Księcia…
Dziękuję. My, wrażliwcy, musimy się jakoś trzymać w tym szalonym świecie…