W marcu 2019 roku wyruszyliśmy ze Szczecina do dalekiej Postojnej po nowe życie dla naszej Wegi. O walce z jej chorobą pisałam tutaj: Rok minął…
Rezydowaliśmy w Słowenii cztery tygodnie. Większość dni spędzaliśmy w klinice, ale udało się nam zobaczyć wąski wycinek piękna tego niewielkiego kraju.
Około 10 km od Postojnej odkryliśmy cud przyrody – Rakov Škocjan.
Dla mnie to miejsce wyjątkowe – tutaj narodziła się moja pasja do fotografii. Zdjęcia, które prezentuję w tym wpisie robione były telefonem, bez znajomości zasad sztuki fotograficznej.
Marzę jednak o tym, by powrócić tam kiedyś jeszcze i zrobić sesję zdjęciową z prawdziwego zdarzenia…
Obszar ten jest stanowiskiem archeologicznym z epoki żelaza.
To dolina krasowa w północnej części wzgórz Jaworniki i założony w 1949 roku park krajobrazowy – pierwszy w Słowenii, a co za tym idzie, najstarszy.
Został nominowany do wpisu na listę światowego dziedzictwa Unesco.
Nazwa pochodzi od rzeki Rak oraz świętego Kancijana – (šent Kǫcьjanъ) w skrócie „Škocjan”, który był patronem zbudowanego w XVII wieku w stylu późnego gotyku kościoła.
Pozostałe ruiny znajdują się nad Wielkim Mostem Naturalnym (Veliki Naravni Most), robiąc wśród dzikiej przyrody niesamowite wrażenie.
W zamierzchłych czasach rzeka Rak płynęła pod ziemią. Rozpuszczając powoli skały, tworzyła jaskinie, których sklepienia zawaliły się, kształtując przepięknie formacje skalne.
Takimi pozostałościami po niegdysiejszych jaskiniach są dwa naturalne mosty – Wielki (Veliki Naravni Most) i Mały (Mali Naravni Most).
Wielki Most mierzy 10 metrów wysokości i 40 metrów długości.
Pod nim przepływa rzeka Rak.
Widok na rzekę Rak z Wielkiego Mostu zapiera dech w piersiach. Chciałabym ujrzeć go znów, gdy drzewa ubiorą się w zieleń.
Wobec poszarpanych monumentalnych skał człowiek staje się wątły i dostrzega swą kruchość.
Nie zdołaliśmy dokładnie spenetrować doliny. Wega wprawdzie dzielnie radziła sobie w zróżnicowanym terenie, ale nie mogliśmy narażać ciężko chorego psa na dłuższe i trudniejsze trasy.
W całym Rakov Škocjan znajduje się wiele informacyjnych tablic oraz ścieżki edukacyjne. Nie uświadczyliśmy tam ani jednej rzuconej w krzaki butelki, ni skrawka jakiegokolwiek śmiecia.
Słowenia jest bardzo czystym krajem. W żadnym rowie przy drodze nie widzieliśmy śmieci. Marzy mi się taka czystość w Polsce…
Rakov Škocjan zwiedzaliśmy w kwietniu, gdy przyroda powoli budziła się do życia.
Nie dane nam było więc ujrzeć soczystej zieleni drzew i krzewów, lecz dzięki temu mogliśmy podziwiać majestat i surowe piękno skał otaczających dolinę.
Podczas spaceru spotkaliśmy salamandrę. Urocza jaszczurka była jednak zbyt śpiąca, by zaprosić nas na podwieczorek przy kominku. Może kiedyś jeszcze ją spotkam…
Zieleń wody w rzece Rak przypominiała mi barwą Jezioro Szmaragdowe w Szczecinie. Na chwilę przeniosłam się do domu…
Niesamowite formy skalne ubrane w zieleń mchów tworzyły w świetle zachodzącego słońca iście baśniową scenerię.
Piękne, lecz groźne w swej potędze skały podziwialiśmy z oddali.
W głębi doliny znajduje się mały hotelik. Nie mam jego fotografii, ale jeśli kiedyś dane mi będzie spełnić marzenie o ponownym spacerze po Rakov Škocjan, życzyłabym sobie zatrzymać się właśnie w tym miejscu…
Katisha
Urocze miejsce i bardzo inspirujące. Patrząc na te drzewa, skały, otwór w murze, jaszczurkę, rzekę nie jedną historię można by opisać.
Tak, to prawda, może Ty się, Aniu, zainspirujesz?
Kawał wspomnień! A widok na rzekę z mostu – BAJKA!
Marzę, by pojechać tam z Nikonem…
O jejuniu!!!
Te ruinki to cud dla moich oczu 🤩
Cudnie wkomponowane w krajobraz…